„Wspinacz w Nowej Zelandii przeżył upadek z 600m dzięki aurze”
W sobotnie południe, wspinacz próbujący zdobyć górę Taranaki w Nowej Zelandii otrzymał drugą szansę w życiu. Podczas podejścia na 2518-metrowy szczyt stracił punkt zaczepienia i spadł w 600-metrową przepaść. Mimo dramatycznych okoliczności, mężczyzna przeżył upadek i z niewielkimi obrażeniami wrócił do domu.
Wiadomości o niecodziennej sytuacji przekazał portal BBC. Wspinacz, podążając za grupą, niespodziewanie znikał z pola widzenia. Jeden z towarzyszy próbował go zlokalizować, ale bez skutku. Na szczęście, gdy na miejsce przybył zespół Ratownictwa Górskiego Taranaki, udało się odnaleźć mężczyznę.
Policja przekazuje, że wspinacz doznał jedynie niewielkich obrażeń. Jak to możliwe? Okazuje się, że mężczyznę uratował stopiony lód – to on zamortyzował upadek. Wspinacz miał niebywałe szczęście, jako, że góra na której doszło do wypadku, ma reputację jednej z najbardziej śmiercionośnych gór Nowej Zelandii. W samym 2021 roku, dwóch amatorów wspinaczki spadło z niej, niestety zginęło na miejscu.
Góra Taranaki to nie tylko trudne do pokonania wyzwanie dla wspinaczy. To również uśpiony wulkan, wokół którego, w promieniu 10 kilometrów, utworzono rezerwat przyrody. Z tego powodu, z uwagi na trudne warunki klimatyczne, wspinanie się po Taranaki wymaga właściwego przygotowania.
Ten niewiarygodny wypadek przypomina o tym, jak ważne jest szanowanie sił natury i posiadanie odpowiedniego wyposażenia i wiedzy podczas takich ekstremalnych wędrówek. Bez wątpienia ta historia posłuży jako przestroga dla przyszłych pokoleń wspinaczy.