„Interwencja: Sąsiedzi blokują drogę, karetka nie może przejechać”
Rozalia i Wiktor Garcorzowie, małżeństwo z Chróścic na Opolszczyźnie, spotkało się z niecodziennym problemem. Sąsiedzi samodzielnie zwężili czterometrową drogę dojazdową, ustanowioną legalnie przez sąd kilkadziesiąt lat temu. Teraz nawet karetka pogotowia nie jest w stanie dotrzeć do domu małżeństwa, a sąsiedzi skutecznie unikają kontaktu.
Ta dramatyczna sytuacja rozegrała się, kiedy pani Rozalia dostała zawału serca. Karetka, wezwana na miejsce, nie mogła dojechać do domu małżeństwa ze względu na zbyt wąską drogę. Pani Rozalia musiała sama dojść do głównej drogi.
Droga dojazdowa, wyznaczona przez sąd w 1964 roku, została skutecznie zwężana przez nowych sąsiadów Garcorzów. Jak twierdzi Wiktor Garcorz: „Po jakimś czasie paliki były. Zwężali, coraz to mniej i droga robiła się coraz to węższa”.
Problem nie został rozwiązany nawet po interwencji wójt gminy Dąbrowa. Katarzyna Gołębiowska-Jarek przyznała, że brakuje jej narzędzi, możliwości prawnych i kompetencji, by pomóc rodzinie Garcorzów.
Małżeństwo zdecydowało się skierować sprawę do sądu, mając nadzieję na przywrócenie drogi do pierwotnego stanu. Na razie jednak sąsiedzi unikają jakiejkolwiek rozprawy sądowej. Nie pomaga także inna sąsiadka, która twierdzi, że nie widzi problemu, ponieważ ma dostęp do publicznej drogi.
Sprawa Garcorzów jest na razie otwarta. Wszyscy czekają na ostateczne orzeczenie sądu, które ma zdecydować o przeznaczeniu drogi. Tymczasem małżeństwo musi borykać się z trudnościami związanymi z dostępem do własnego domu.