Umorzona Sprawa – Podpalacz na Wolności (źródło Polsat)
W małej miejscowości Więcbork, gdzie spokój zakłócony zostaje wyłącznie rytmicznym stukotem dłut i młotków w pracowni kamieniarskiej, ostatnie wydarzenia odcisnęły piętno na życiu pana Andrzeja Gruszczyńskiego. Pan Andrzej, lokalny przedsiębiorca, ofiarą został niefortunnego ciągu zdarzeń, które ulżyć spokojnym snom nie pozwalają.
Zaczęło się w marcu ubiegłego roku. W mroku nocy Andrzej Gruszczyński obudzony został przez dziwny blask roztaczający się na podwórku. Okazało się, że to jego samochód dostawczy stał się płomieni żerem. Przybór na chwilę obecną nie wiedział, kto stoi za podpaleniem auta, które w kamieniarskim fachu stanowi nie tylko środek transportu, ale i narzędzie pracy. Pierwsze dochodzenie nie przyniosło ustalenia sprawcy, a miejscowa policja zmuszona została umorzyć postępowanie ze względu na brak konkretnego materiału dowodowego.
Niestety, tożsamość nieuchwytnego podpalacza pozostawała zagadką, a w przededniu Mikołajek pan Andrzej nieoczekiwanie otrzymał kolejny „prezent” – drugie auto spłonęło. Ta sytuacja stworzyła wręcz scenariusz rodem z powieści kryminalnej: rozpałka do grilla jako podpałka, mężczyzna w mrokach nocy uciekający z miejsca zdarzenia, niewyraźne nagranie monitoringowe. Pomocnicze dochodzenie prowadzone przez Gruszczyńskiego samego owocu nie przyniosło – pomimo pewnych przypuszczeń, nie może bez dowodów nikogo oskarżyć.
Determinowany, by dopaść winowajcę, pan Andrzej postanowił zaangażować lokalną społeczność. Wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych za informacje mogące doprowadzić do ujęcia podpalacza. Ale nawet to posunięcie okazało się mieć drugie dno – pojawił się anonim, żądający połowy sumy za dane personalne podejrzanego. Zawiedziony, ale niepokonany, Andrzej Gruszczyński doniósł tego przekrętu na policję.
Cała historia, poza wymiarem finansowym, który dla pana Andrzeja jest znaczący, gdyż strata przekroczyła 60 tysięcy złotych, ma także wymiar emocjonalny. O ten spokój i bezpieczeństwo dla siebie i rodziny kamieniarz walczy. Być może wkrótce się rozwinie, a sprawiedliwość zwycięży. To pokazuje, że w małej społeczności, nawet ta najmniejsza nieprawość może wywołać fale wzburzenia, które poruszą całą okolicę, dokąd dociera echo zdarzeń z Więcborka. Andrew Gruszczyński nadal pozostaje czujny i liczy na pomoc w rozwiązaniu sprawy.