Lekarz z kroplówką dyżurował – dochodzenie prokuratury
W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o niepokojącej sytuacji związanej z jednym z krakowskich szpitali. Według źródeł z kręgów medycznych, w szpitalu im. Stanisława Żeromskiego doszło do przypadku, który wywołał duże kontrowersje. Chodzi o lekarza dyżurującego na SOR, który został przyłapany na nagraniu z monitoringu z podłączoną kroplówką. Podejrzewa się, że w kroplówce znajdowały się silne leki narkotyczne.
Znikające z oddziału ampułki z lekami budziły niepokój wśród personelu już od pewnego czasu. Informacje przekazane przez osoby związane ze szpitalem wskazują na to, że wydarzenia te mogły mieć miejsce dzięki działaniom jednego z dyżurujących lekarzy. Pracownicy szpitala opowiadali o sytuacjach, w których wspomniany medyk prosił o założenie mu wkłucia. Spojrzenie na zestawienia ilości leków wskazywało na brakujące, niekiedy w znaczącej ilości, ampułki.
Sensacja wyciekła na światło dzienne, kiedy to wyjaśnienia medyka, który tłumaczył się bólem brzucha, iż przyjął lek regulujący motorykę żołądka, zaczęły budzić wątpliwości. Wśród substancji, które lekarz miał przyjmować, znalazły się morfina i fentanyl – lek przeciwbólowy z grupy opioidów o znacznej sile działania i potencjale uzależnienia.
Sprawą zainteresowała się prokuratura, rozpoczynając śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie okoliczności pracy lekarza oraz wątpliwości dotyczących znikających leków i ewentualnego fałszowania dokumentacji medycznej. Dochodzenie wymaga przesłuchania pracowników szpitala oraz analizy materiałów z nadzoru wideo.
Bezpieczeństwo pacjentów jest najwyższym priorytetem w pracy szpitala, stąd takie zdarzenia są traktowane bardzo poważnie. Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej, wyraził stanowisko, że lekarz nie ma prawa do prowadzenia opieki nad pacjentami pod wpływem środków psychoaktywnych, które pogarszają jego percepcję. Taka sytuacja może stanowić zagrożenie dla pacjentów.
Dodatkowo, lekarski samorząd może podjąć kroki mające na celu zawieszenie lub nawet dożywotnie odebranie prawa do wykonywania zawodu lekarzowi, jeśli zostanie potwierdzone, że naruszył zasady etyki zawodowej.
Dyrekcja szpitala wyraziła postawę transparentności i chęć wyjaśnienia całej sytuacji, jednocześnie pragnąc ustalić, jak nagrania mogły się dostać poza teren placówki. Dyrektor Lech Kucharski dał do zrozumienia, że wierzy w niewinność lekarza, podkreślając, że stosowany przez medyka lek mógł być zastosowany do regulacji trawienia.
Zrozumienie i dokładne zbadanie całego zdarzenia leży teraz w gestii organów ścigania oraz odpowiednich instytucji samorządowych. Dla społeczeństwa oraz osób korzystających z usług szpitala, pilne jest otrzymanie jasnych odpowiedzi na powstałe pytania oraz zapewnienie, że takie sytuacje nie wpłyną na jakość leczenia i bezpieczeństwo pacjentów w przyszłości.