Agnieszka Holland: Rozczarowanie sytuacją na granicy
W ostatnim czasie temat dotyczący sytuacji migrantów na granicach zdobył znaczenie w społecznym i politycznym dyskursie. Agnieszka Holland, znana reżyserka, znów powróciła do tej kwestii, odnosząc się w sposób bezpośredni do obecnych wydarzeń oraz swojego ostatniego filmu „Zielona granica”.
Film Agnieszki Holland z ubiegłego roku przyniósł ze sobą burzliwą dyskusję. Z jednej strony został odebrany jako próba humanizacji migrantów, wskazując na ich indywidualne historie i wyzwania związane z ucieczką przed trudnościami. Z drugiej – był krytykowany za kwestionowanie działań Straży Granicznej i władzy, oraz zarzucano mu promowanie narracji uznawanej za „antypolską”.
W kontekście aktualnych wydarzeń, Agnieszka Holland podkreśliła, że oczekiwała zmiany podejścia władz oraz poprawy traktowania osób migrujących. Reżyserka oczekiwała, że po wyborach humanitarne traktowanie migrantów stanie się ważniejsze, jednak zauważyła, że obietnice przedwyborcze różnią się od obecnych działań władz. W jej oczach, obecna sytuacja jest daleka od ideałów traktowania ludzi w potrzebie zgodnie z konwencjami międzynarodowymi.
Holland nie szczędziła krytyki pod adresem strategii obecnego rządu, mówiąc o „demagogicznej propagandzie”, która jak twierdzi, prowadzi do nacjonalistycznych, ksenofobicznych i rasistowskich postaw społeczeństwa. Ciągnie to za sobą konsekwencje – od przemocy po marginalizację grup już narażonych na wykluczenie.
Polityka wobec migrantów jest tematem wrażliwym i skomplikowanym także w innych krajach, ale Holland wskazuje, że to nie jest usprawiedliwienie dla braku człowieczeństwa w traktowaniu tych osób. Przytacza słowa Radosława Sikorskiego, wyrażające się sceptycznie o przyjmowaniu osób przekraczających granice w nielegalny sposób, oraz wyraża zdziwienie, że polityk tej wagi może zapominać o własnych korzeniach jako emigranta, który korzystał z gościnności innych państw.
Agnieszka Holland wskazuje, że oczekiwała humanitarnego podejścia opartego na poszanowaniu praw człowieka i prawa międzynarodowego. Rozczarowanie stanowiskiem przywódców, w tym Donalda Tuska, staje się dla niej odbiciem zmiany sposobu definiowania priorytetów przez polityków, zależnie od ich bieżącej pozycji.
Sytuacja na granicy, jaką opisuje reżyserka, jest skomplikowana, ale dla niej punktem wyjścia w dyskusji o migrantach zawsze powinno być humanitarne, empatyczne podejście. Holland postuluje, aby polskie służby sprawdzały każdego migrującego indywidualnie i umożliwiały im wejście na podstawie konkretnych kryteriów, zamiast odsyłać wszystkich zgodnie z zasiekową zasadą.
Reżyserka wskazuje także na niebezpieczeństwo upolitycznienia tematu i wykorzystania go do celów wyborczych, co w jej odczuciu może mieć negatywne skutki zarówno dla polityków, jak i dla społeczeństwa. Holland zaznacza, że działania antymigracyjne mogą mieć wpływ na obraz Polski w oczach świata oraz na relacje międzynarodowe, szczególnie w kontekście nadchodzących zmian na granicy z Białorusią.
Podsumowując, Agnieszka Holland nie pozostawia wątpliwości co do swojej postawy – oczekiwałaby większego zaangażowania w obronę fundamentów humanizmu i praworządności.