„Lew Ruben nie pamięta jak ryczeć po życiu w klatce”
Lew Ruben, po pięciu latach spędzonych w samotności i klaustrofobicznej betonowej klatce, odzyskał wolność. Po śmierci właściciela opuszczone zoo w Armenii, większość zwierząt została przemieszczona do innych placówek. Rubena jednak nikt nie chciał.
Przyjście fundacji Animal Defenders International (ADI) zmieniło los piętnastoletniego lwa. Niemalże nieruchomego, bo z bólu i samotności przestał chodzić i ryczeć. Organizacja zdecydowała, że nie zostawi samotnego Rubena na pastwę losu.
Po wielotysięcznej podróży samolotem z Armenii, lew trafił do rezerwatu dzikiej przyrody ADI w Republice Południowej Afryki. W końcu mógł stanąć na trawie, słyszeć odgłosy innych lwów, cieszyć się afrykańskim słońcem. Jak donosi Jan Creamer, prezes ADI, pierwsze chwile życia Rubena na wolności były emocjonalnym doświadczeniem dla wszystkich zaangażowanych.
Ruben odzyskał siły i radość życia. Jak podkreśla fundacja: „Jest bardziej zabawny niż mogliśmy sobie wyobrazić”. Lubi bawić się dyniami, workami z kocimiętką i pudełkami. Jego ruch się poprawił i z każdym dniem nauka, jak ryczeć, wydaje się coraz bliżej.
Początkowe dni w rezerwacie to walka z niedożywieniem, ale już po kilku dniach „postawa” lwa zmieniła się. Ruben ochoczo bawi się, integruje z innymi lwami, ryczy. ADI zauważa, że jak na swoje lata, Ruben jest głośniejszy i bardziej zdeterminowany niż wielu młodszych lwów. Nawet gdy jego nogi się chwieją, zawsze idzie naprzód.
„Ryk Rubena jest coraz głośniejszy. To duży chłopiec i myślimy, że pewnego dnia będzie miał bardzo głośny ryk!” – przekazała ADI.