„Bagno w Ogrodzie i Woda w Domu – Winna Kolej?”
Mieszkańcy Stargardu, usytuowanego niedaleko Szczecina, od trzech lat zmagają się z poważnym problemem – ich domy i posesje są regularnie zalewane wodą. Ta katastrofalna sytuacja, zgodnie z opiniami poszkodowanych, narodziła się w momencie modernizacji linii kolejowej Poznań-Szczecin przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. (PLK).
Henryk Gondzik, który mieszka w pobliżu remontowanej trasy, podkreśla, że zalewanie jego posesji jest bezpośrednią konsekwencją prac przy skarpie kolejowej. Zauważa, że woda przenika przez nieizolowany rów rozściekowy, który powstał w wyniku przeprowadzonej inwestycji. Robert Zieliński, sołtys Grzędzic, wskazuje, że wyższe położenie torowiska po remoncie stało się źródłem problemów dla okolicznych mieszkańców.
Rezultaty zalewania są katastrofalne nie tylko dla pana Henryka, ale i dla innych sąsiadów. Marzena Storożuk relacjonuje, że woda nie tylko zalała piwnicę i przedpokój jej domu, ale także wpływa na stan ogródka – niepozorny na pierwszy rzut oka problem zamienia się w walkę z rozwijającym się grzybem na ścianach i ciągłe usuwanie wody z zalanych pomieszczeń.
W świetle prawa takie sytuacje powinny być kompensowane przez inwestora – w tym przypadku PLK. Adwokat Anna Wichlińska podkreśla, że odpowiedzialność za szkody spowodowane inwestycją winna być brana przez wykonawcę, niezależnie od konieczności angażowania innych instytucji do rozwiązywania problemu. Niestety, pomimo oczywistej winy wynikającej z nieprawidłowo przeprowadzonych prac, PKP PLK nie przyznają się do odpowiedzialności za zalewanie działek i nieruchomości.
Pomimo prób komunikacji z przedstawicielami PKP PLK, mieszkańcy Stargardu są pozostawieni sami sobie. Gmina, choć na początku próbowała pomóc poszkodowanym, obecnie wycofała swoje wsparcie, a władze gminne, podobnie jak kolejarze, unikają rozmów w obecności mediów. Odezwa PLK wyłącznie odnotowuje, że sprawa jest kwestią administracyjną, należącą do kompetencji wójta.
Sympatyczne jest to, że w obliczu widocznych problemów, które dotknęły obywateli, podrzędne kwestie związane z odpowiedzialnością za błedy inwestycje zdają się uwierać wiele instytucji państwowych. Poszkodowani wciąż oczekują na rozwiązanie, które przywróci ich do normalności, odzyskując użytkowość posesji oraz eliminując zagrożenia dla ich domów i zdrowia. Miejscowi, tacy jak Henryk Gondzik, czują się zapomniani przez instytucje mimo oczywistych negatywnych skutków modernizacji infrastruktury kolejowej.