„Dziwne fiolki u pasażerki z Chin – Alarm na lotnisku!”
Na Lotnischu Chopina w Warszawie zatrzymano pasażerkę przylatującą z Chin. Posiadała ona w swoim bagażu zakazaną substancję, której przewóz nie jest dozwolony bez odpowiednich zezwoleń. Funkcjonariuszka służb celnych zatrzymała kobietę podczas odprawy bagażowej. W jej torbie znaleziono 60 fiolek z żółcią niedźwiedzia, substancją objętą konwencją CITES dotyczącą ochrony gatunków zagrożonych wyginięciem.
Nieuzasadnione wykorzystanie tego surowca pochodzenia zwierzęcego w tradycyjnej medycynie chińskiej prowadzi do drastycznego spadku populacji niedźwiedzi, co jest poważnym problemem ekologicznym. Hodowla tych zwierząt w celu pozyskiwania ich żółci często odbywa się w bardzo trudnych warunkach. Zwierzęta są przetrzymywane w ciasnych klatkach, by uniemożliwić im poruszanie się i usunięcie cewników wykorzystywanych do zbierania żółci. Rocznie na fermach produkowanych jest aż 10 tysięcy kilogramów tej substancji, a jej koszt wynosi około 9 dolarów za gram.
Kobieta, która próbowała przeszmuglować żółć niedźwiedzia na teren Polski, podawała, że były to leki na wątrobę zakupione w aptece w Chinach. Jednakże, brak stosownej dokumentacji na przewóz substancji, która pochodzi od gatunku zagrożonego wyginięciem, spowodował, że jej działanie zostało uznane za przestępstwo. Sprawa pasażerki została skierowana do dalszego postępowania karnego, a kobieta narażona jest na karę pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Przypadek ten stanowi przestrogę zarówno dla podróżnych, jak i dla nas wszystkich, przypominając o potrzebie ochrony zagrożonych gatunków. Równocześnie podkreśla konieczność wprowadzenia i przestrzegania międzynarodowych regulacji mających na celu zapobiegnięcie komercyjnemu wykorzystywaniu dzikiej flory i fauny, które stwarza poważne ryzyko dla bioróżnorodności naszej planety.