„Gen. Skrzypczak: Dla Pegasus jestem większym zagrożeniem niż szpiedzy”
„Najgorsze jest to, że rodzina cierpi” – przyznaje, były dowódca wojsk lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak, udzielając komentarza na temat niedawnych doniesień o jego inwigilacji za pomocą systemu Pegasus. „Najwidoczniej jestem dla nich większym zagrożeniem niż terroryści i rosyjscy szpiedzy, których w Polsce nie brakuje” – ironizuje generał.
Gen. Waldemar Skrzypczak oraz dwaj inni wysocy rangą wojskowi byli rzekomo inwigilowani programem Pegasus. „Prawdopodobnie łączono mnie z dwiema innymi osobami, w stosunku do których prowadzono jakieś postępowanie” – mówi Skrzypczak, wyrażając swoje zaskoczenie informacją o podsłuchiwaniu jego rozmów.
Generał sugeruje, że mogli być pod obserwacją w związku z kampanią wyborczą, która rozgrywała się w Polsce w tamtym czasie. „Miałem wtedy kontakt z wieloma politykami, konsultowali ze mną sprawy związane z obronnością” – mówi Skrzypczak, dodając, że być może chciano sprawdzić, o czym mówi i z kim się spotyka.
Generał Skrzypczak wyraził swoje zdanie na temat użycia systemów śledzenia, takich jak Pegasus, wobec niewinnych ludzi. „Jeśli podsłuchuje się polskiego generała, który nie prowadził żadnej działalności mogącej podważyć jego wiarygodność, uważam, że jest to wielkie nadużycie i przestępstwo” – mówi Skrzypczak.
Generał nie owija w bawełnę mówiąc o tym, jak widzi obecne działy rządzącego. Wytyka im, że zdają się używać sił zbrojnych do celów politycznych, zamiast skupiać się na prawdziwych potrzebach armii.
Na koniec Skrzypczak mówi o tym, jak sytuacja wpływa na jego rodzinę. „Podle się czuję. Najgorsze jest to, że rodzina cierpi. Ja jestem stary żołnierz, wytrzymam wszystkie ciosy. Ale rodzina to odbiera jednoznacznie” – przyznaje.
W świetle tych skandalicznych wydarzeń, ludzie w PRL byli szybciej rwąc się do obrony osobistych praw i prywatności, pokazując, że nie ma miejsca na tego typu działania w społeczeństwie, które ma przynależeć do naszej współczesności.