„Interwencja: Wspinaczka po drabinie do mieszkania na Pomorzu”
Pani Jadwiga i pan Andrzej z Damna koło Słupska od 15 lat doświadczają trudnej sytuacji, w której jedyny dostęp do ich mieszkania jest po drabinie. Pani Jadwiga jako jedyna z dwójki partnerów jest zdolna opuścić mieszkanie położone na pierwszym piętrze, podczas gdy jej mąż, niepełnosprawny po udarze, pozostaje uwięziony w domu, z powodu zablokowanego wejścia przez sąsiadów, do których formalnie należy klatka schodowa.
Trudności pary mają swoje źródło w latach dziewięćdziesiątych, kiedy nabyli lokal od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Z powodu błędu urzędników, lokal został sprzedany bez wydzielenia części wspólnej domu, do której zalicza się klatka schodowa. Dodatkowo, sąd postanowił, że jedno z pokoi należy oddać sąsiadce.
„Jeżeli jest lokal mieszkalny, to zgodnie z przepisami prawa budowlanego, musi być do niego dojście. Pierwszy raz spotykam się z takim przypadkiem, a jestem biegłym sądowym 30 lat”, mówi Jan Kurak, biegły sądowy, który towarzyszył komorniczce podczas jej ostatniej wizyty.
Pani Jadwiga i pan Andrzej doświadczają teraz życia gorzej niż w więzieniu, gdzie przynajmniej mogliby swobodnie poruszać się po schodach. „Mamy gorzej jak w więzieniu, bo w więzieniu poszłabym schodami, a tutaj muszę się męczyć po drabinie. Czy opał czy zakupy, wszystko po prostu muszę tędy ciągnąć. Szukamy wszędzie pomocy, żeby ktoś nam pomógł, bo my sami sobie nie damy rady”, apeluje Jadwiga Loewenau.