„Jacek Saryusz-Wolski Komisarzem UE? Miller Krytykuje”
Wśród politycznych zapowiedzi zawsze pojawiają się takie, które wywołują niemałe kontrowersje, jak choćby niedawne oświadczenie prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, dotyczące kandydowania Jacka Saryusz-Wolskiego na stanowisko unijnego komisarza. Ta kwestia stała się przedmiotem gorącej dyskusji w programie „Prezydenci i Premierzy”, prowadzonym przez Jarosława Gugałę, gdzie swoje punkty widzenia przedstawili tak doświadczeni politycy jak Leszek Miller, Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Pawlak oraz Bronisław Komorowski.
Leszek Miller z prędkością światła wykazał paradoks sytuacji związanej z kandydowaniem Saryusz-Wolskiego. Jego zdaniem, jest to niemożliwe, bez zgody i inicjatywy rządu Donalda Tuska, a ten rząd – jak zapewnia Miller – nigdy by tego nie przedsięwziął. Były premier twierdzi, że celem tej zabawy słownej była próba wprowadzenia elektoratu w błąd.
Jarosław Kaczyński, wychwalając Saryusz-Wolskiego za kompetencje i charakter, stanął w opozycji do głosów krytycznych. Jego proroctwo, mówiące o możliwości zdobycia przez PiS stanowiska komisarza po dobrym wyniku wyborczym, brzmi kusząco dla wielu wyborców. Tym niemniej, jak zauważają oponenci, takie obietnice mogą nie mieć pokrycia w realiach procedur wyborczych.
Jan Krzysztof Bielecki natomiast podszedł do sytuacji z dystansem, zwracając uwagę na pewien rodzaj teatralności polityki, gdzie Jacek Kurski mógłby być reżyserem tej spektakularnej zapowiedzi.
Oczywiście, jak w polityce bywa, różne są interpretacje i przewidywania skutków tego typu wypowiedzi. Niestety, często tego rodzaju słowa są świadomym manewrem mającym na celu zjednanie sobie poparcia społecznego, niekiedy niezależnie od ich rzeczywistej wykonalności.
Czas pokaże, czy rzeczywiście Jacek Saryusz-Wolski zostanie kandydatem na komisarza Unii Europejskiej i czy percepcja „ciemnego ludu” – jak niefortunnie określił część wyborców Leszek Miller – zostanie wykorzystana w strategii politycznej PiS.
Przede wszystkim jednak należy pamiętać, że procedury wyboru na tak wysokie stanowiska są skomplikowane i wymagają szerszej koordynacji, niż mogłoby to wynikać z intencji jednej partii lub jej liderów. Decyzje o tak dużym znaczeniu dla kraju i jego pozycji w Unii Europejskiej nie powinny być podejmowane pod wpływem chwilowych emocji czy kampanii wyborczych, lecz po głębokim rozważeniu i analizie potencjalnych konsekwencji.