„Rzeczniczka SG wyjaśnia pochodzenie cegieł w Puszczy Białowieskiej”
Większa liczba ataków przeprowadzanych przez migrantów to problem, który szczególnie niepokoi nas w tym roku. Chodzi głównie o akty agresji w postaci rzucania kamieniami, petardami czy konarami drzew. Wszystko wskazuje na to, że białoruskie służby dostarczają im cegły w celu przetestowania skuteczności naszej obrony – mówi Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej.
Polska granica z Białorusią jest pilnie strzeżona przez dwa oddziały Straży Granicznej: Podlaski i Nadbużański, które póki co liczą 2 i 2,5 tys. funkcjonariuszy. Liczba ta jednak jest większa, gdyż od sierpnia 2021 roku, od kiedy nasiliła się presja migracyjna, ciągle trwają oddelegowania z innych oddziałów.
Naszych funkcjonariuszy na granicy czeka wiele wyzwań. Oprócz ataków fizycznych stwarzanych przez migrantów, muszą również odpierać cyberataki. Ten rok, w porównaniu do poprzednich, został zdominowany przez zwiększoną liczbę ataków migrantów. Akty agresji obejmowały między innymi rzucanie kamieniami, konarami drzew, petardami oraz niszczenie znaków przygranicznych.
Straż Graniczna wskazuje, że „wszystkie te ataki kierowane są przez służby białoruskie”, które dostarczają na miejsce petardy i cegły. Cegły nie są naturalną częścią krajobrazu puszczy, co sugeruje, że dostarczane są specjalnie do tych celów.
Sytuacja jest cały czas napięta. Żeby uniknąć kolejnych eskalacji konfliktu, funkcjonariusze muszą być bardzo rozważni w swoich działaniach. Białoruś, zdaniem rzeczniczki, czeka jedynie na to, by oskarzyć nas o nieodpowiedzialne zachowania. „Bronimy granic Polski i granic Unii Europejskiej, to jest nasz wspólny interes i nasze wspólne bezpieczeństwo” – podkreśla Michalska.
Polska granica z Białorusią jest miejscem, gdzie liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy stale rośnie. W 2021 roku odnotowano 40 tys. prób takowych działań, a w 2023 ta liczba ponownie wzrosła i w momencie obecnym wynosi ponad 21 tys.
Presja migracyjna jest dobrze zorganizowana, stała się bardziej zróżnicowana pod względem obywatelstwa, a wszyscy migranci musieli zapłacić za możliwość przekroczenia granicy. Zdaniem rzeczniczki niemal wszystkie te osoby są migracją ekonomiczną, chcącą dotrzeć do krajów Europy Zachodniej.
Wszystko to sprawia, że polscy funkcjonariusze stali się źródłem wiedzy dla innych państw zmagających się z podobnym problemem migracyjnym. Wydawałoby się, że doświadczenie Polski jest lekcją dla innych krajów. Polska jest gotowa dzielić się swoją wiedzą z innymi środkami, aby przeciwdziałać skutkom migracji.