„Sebastian M. złapany – Sąsiedzi twierdzą: Był sympatyczny, ale bogaty”
Szokujące doniesienia o tragicznym wypadku na autostradzie A1, do którego doszło we wrześniu tego roku, są nadal żywo omawiane. Pojazd prowadzony przez 32-letniego biznesmena z Łodzi, Sebastiana M., zderzył się z samochodem trzyosobowej rodziny, powodując ich śmierć. Według ekspertów, temperatura we wraku mogła osiągnąć nawet 800 stopni Celsjusza.
Biznesmen, znany z lokalnej działalności w branży kawowej, był także znanym miłośnikiem szybkich jazd. Według sąsiadów, mężczyzna zawsze cieszył się sobie z prędkości. Cechy samochodu, z którym jechał, wskazują, że mógł on być przerobiony na pojazd wyścigowy, z wyraźnie podniesioną mocą.
Zdaniem Patryka Szulca, autora kanału Podejrzani.pl, Sebastian M. spowodował wypadek, ignorując ograniczenia prędkości. Według niego, Sebastian M. ignorował jego konsekwencje, skupiając się na stracie swojego pojazdu, nie zważając na dramat, który rozegrał się metry od niego.
Wielu ludzi wyraża oburzenie, że sprawcy nie zatrzymano na miejscu wypadku. Wydaje się, że decyzja taka zapadła na podstawie zeznań prokuratora. Następnie biznesmen opuścił kraj, twierdząc, że był to planowany wyjazd, niezwiązany z postępowaniem karnym. Lista poszukiwań za Sebastianem M. została wysłana, a Interpol opublikował czerwoną notę w jego sprawie.
Sprawa ta przypomina o poważnych konsekwencjach piratów drogowych i kierowców, którzy ignorują ograniczenia prędkości. Wszystko to składa się na apel o bezpieczeństwo na drogach i konieczność pociągania do odpowiedzialności osób, które ignorują te zasady.