„Zdzisław Zaczyk nie żyje – słynny tenor zmarł w Skolimowie”
Szczytne brzmienie tenora Zdzisława Zaczyka na zawsze wyciszyło się. Zaczyk, legendarny wykonawca operetek i uczony Ady Sari, zmarł w nocy z czwartku na piątek. Świat sztuki żegna jednego z najlepszych w swoim fachu, ukochanego przez publiczność.
Zaczyk był mieszkanką Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, w którym przebywał w ostatnich latach razem ze swoją żoną, Agnieszką Byrską-Zaczyk. Tenor przez ostatnie miesiące zmagał się z chorobą, która powoli gasiła jego niegdyś tak potężny głos.
Zaczyk nie bez przyczyny zasługuje na miano giganta polskiej sceny operowej. Jego kariera artystyczna rozpoczęła się spektakularnie, a jego debiut miał miejsce 16 lutego 1954 r. na scenie Operetki Warszawskiej – miejscu, które z czasem stało się jego drugim domem. Zagrał tam w pierwszej premierze nowej placówki, zaskakując wszystkich swoją niebywałą techniką i emocjonalnością.
Na przestrzeni lat rola Artysty w sztuce dziecięcej kontynuowała budowanie jego imponującego portfolio. Partia kompozytora w „Domku trzech dziewcząt” Franciszka Schuberta, postać Huberta w „Cnotliwej Zuzannie” Jeana Gilberta, postać Edwina w „Księżniczce Czardasza” Emmericha Kalmana czy rola Orfeusza w „Orfeuszu w piekle” Jakuba Offenbacha to tylko nieliczne z wielu, które dostarczyły niezapomnianych doświadczeń scenicznych i artystycznych obu zwolennikom opery.
Nie można jednak pominąć osobistej strony Zdzisława Zaczyka – jego pogody ducha, życzliwości, ciepła, które przekładało się na jego każde wykonanie na scenie. Wielbiciele talentu, arkadyści, przyjaciele będą go zawsze pamiętać zarówno jako wielkiego artystę, jak i wzniosłego człowieka.
Polska scena operowa żegna jednego z umiłowanych talentów. Odejście Zdzisława Zaczyka to zaszczytna utrata dla całego świata sztuki.