„Dzika lokatorka odmawia wyprowadzki, partner grozi właścicielowi”
Pan Witold Kardyka i jego siostra Barbabra Flis odziedziczyli rodzinny dom po śmierci rodziców w 2014 roku. Ze względu na to, że oboje mieli własne mieszkania, postanowili wynająć dom, aby nie uległ zniszczeniu. Chętną okazała się Marta K., matka z małym dzieckiem, która potrzebowała pomocy.
Czynsz wynosił tylko 400 złotych, ale w 2019 roku kobieta przestała go płacić. Co gorsza, Marta K. zarejestrowała w tym domu firmę transportową i zaczęła parkować przy nim busy. Dom zaczęto dewastować, a zaniedbania doprowadziły nawet do wybuchu komina.
Właściciel domu, pan Witold, postanowił wypowiedzieć umowę wynajmu, jednak lokatorka nie reaguje na wezwania do opuszczenia nieruchomości. Nikt nie wpuszcza właścicieli do środka, a konkubent kobiety zaczął grozić panu Witoldowi, wysyłając mu sms-y z pogróżkami.
Oboje lokatorzy odmawiają opuszczenia domu, twierdząc, że nie ma jeszcze nakazu eksmisji. Sprawa jest przed sądem, jednak od wielu miesięcy nie może dojść do finału, ponieważ osoby zamieszkujące lokal nie stawiają się na rozprawach.
Pan Witold i pani Barbara czują się bezsilni wobec sytuacji. Przez ostatnie cztery lata udało im się wejść do domu tylko raz, z asystą policji, nie po to, by go odzyskać, lecz by oszacować straty spowodowane przez lokatorów. Szacuje się, że straty przekraczają 25 tysięcy złotych.
Taka sytuacja wywołuje wiele pytań – czy prawo powinno lepiej chronić właścicieli nieruchomości? Czy dzicy lokatorzy powinni być surowiej karani? Sprawę opisuje program „Państwo w Państwie”. Więcej informacji można znaleźć online lub w aplikacji dostępnej na Twój telefon.